ROZDZIAŁ 1
*Ludmiła*
Dziś jest ostatni dzień wakacji. Jak co roku idziemy do klubu karaoke. Nie widziałam Federica przez
całe wakacje, ponieważ był we Włoszech. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Chwyciłam
torebkę i marynarkę i podeszłam do drzwi by je otworzyć. Była to Violetta.
-Cześć Violu-przywitałam się
-Hej-opowiedziała-Idziemy ?
-Jasne
Po paru minutach drogi dołączyła do nas Camila.
-Cześć!-przywitała się-Wiecie że podobno Tomas wraca do Buenos Aires! Super!-oznajmiła nagle na co
mi momentalnie zszedł uśmiech z twarzy a Violetta zamarła.
*Violetta*
Myślałam że za chwilę dostanę zawału. Tomas wraca. Ten sam Tomas który się we mnie kochał
2 lata temu. Tylko jak na to zareaguje León?
-Violu wszystko dobrze ?- dopytywała się Ludmiła
-Tak tak. Możemy iść.
*w klubie karaoke* *León*
Właśnie szukam Violetty bo powinna już być. O! widzę ją.
-Cześć León!-przywitała się
-Hej kochanie
-León mam sprawę-oznajmiła poważnym tonem
Zacząłem się bać że za mną zerwie.
-Nie Violetto! Tylko nie to!
-Ale o co chodzi ??
-Eee.. nie ważne
- Okej..? Chodzi mi o to że chyba Tomas wraca a ja ...
-Nie!-przerwałem jej-Nie zgadzam się na zerwanie!
-Co ? Oh León chciałam tylko powiedzieć że boję się że on tutaj będzie i powtórzy się
sytuacja z przed roku a ty od razu zakładasz że chcę z tobą zerwać i nie dajesz mi dojść do
słowa. Ale jeśli tak bardzo chcesz rozstania to proszę bardzo!
-Przepraszam Violu. Po prostu nie chcę cię stracić. Znowu.
-No już okej. Mam pomysł!
-Jaki ?
-Zaśpiewajmy Nuestro Camino.
-Pewnie.
*Ludmiła*
Właśnie słuchałam jak Violetta i León śpiewają piosenkę i poczułam jak ktoś się do mnie
przytula od tyłu. Od razu rozpoznałam te perfumy.
-Federico!krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona
-Cześć słonko!-przywitał się
-Bardzo za tobą tęskniłam.
-Ja też kochanie.
*Tomas*
Właśnie wchodzę do klubu karaoke w którym ma być Violetta. Mam genialny plan jak z nią być.
O tak. To już nie ten sam Tomas! Violetta właśnie schodzi ze sceny. Podejdę do niej.
-Cześć Violetta.-przywitałem się i ją przytuliłem
-O hej Tomas.
-Bardzo za tobą tęskniłem.
-No.. Ja.. Ja za tobą.. Też.
-Może zaśpiewamy?
-Okej.
Szepnąłem kolesiowi który puszczał podkład do piosenek żeby włączył muzykę do Podemos.
Plan czas zacząć. Gdy skończyliśmy śpiewać chwyciłem ją mocno w pasie, przyciągnąłem
i pocałowałem. Próbowała się wyrwać ale za mocno ją trzymałem.
*Violetta*
Próbowałam się wyrwać ale Tomas był za silny. Gdy w końcu udało mi się zbiegłam ze sceny
i podbiegłam do Leóna który właśnie miał wychodzić. Zatrzymałam go i zaczęłam się
tłumaczyć.
-León to nie tak. To on mnie pocałował. Chciałam się wyrwać ale mnie za mocno trzymał ...
On tylko przerwał mi mocno mnie przytulając.
-Już dobrze.-wyszeptał mi do ucha-Wierzę ci.
-Kocham cię, León.
-Ja ciebie też Violu.
Nagle podszedł do nas Tomas.
-Już nie musisz udawać Violu. Możemy już powiedzieć Leónowi o nas.
-Co?! O czym ty mówisz?
-Dobrze wiesz o czym. Teraz już ci León tak szybko nie uwierzy kochanie.-powiedział Tomas
z cwanym uśmieszkiem na twarzy
-Mylisz się Tomas-obronił mnie León-Zawsze jej uwierzę.
-Zobaczymy-odpowiedział Tomas i wyszedł z klubu.
*Ludmiła*
Obserwowałam całe zajście z Federico.
-Jak Tomas mógł zrobić coś takiego!-oburzyłam się
-Tak... tak... masz rację. Ludmiła musimy porozmawiać.-ostatnie zdanie powiedział bardzo
poważnie
-Dobrze. Już się boję.-zażartowałam
-Ludmiło... Nie możemy dalej tego ciągnąć...
-Co masz na myśli?
-Musimy zerwać...-na te słowa zamarłam
-Co?! Ale jak to? Dlaczego?
-Po prostu. Nie pasujemy do siebie. Zdałem sobie sprawę że cię nie kocham. Przepraszam.
Po tych słowach tak po prostu, jak niby nigdy nic wyszedł. Zostawił mnie. Zerwał nas związek.
*Federico* :
Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Odpowiedź jest tylko jedna: Tomas. To on mi powiedział że jak
nie zostawię Lu to powtórzy się historia sprzed 2 lat. Tylko zamiast Leóna i Violetty będę
ja i Ludmiła.